Hejka! Wiem, że znowu zalegałam z notką. Rozdział wprawdzie zaczęłam na wykładzie, ale uznałam, że był bez sensu i dopiero dzisiaj wpadłam na pewien pomysł i postanowiłam wdrążyć go w życie. Zdradzę, że do końca pierwszej sagi zostały 3 rozdziały. W sadze drugiej mam zamiar kontynuować wątek, zrobić coś większego z White Crow.
Spytam z ciekawości. Czy ktokolwiek to czyta? ;)
***
Nie rozumiał tego wszystkiego. Skąd Dragana
się wzięła na ich wyspie? I dlaczego rozpoznawała jego jako wroga? Było
zupełnie inaczej od ich pierwszego spotkania. Czuł, jakby natrafił na obcą
osobę… z nową przeszłością. Nie wydobył od Zancrowa szczegółowych informacji na
jej temat. Irytowali siebie nawzajem, czekając na kolejny ruch tego drugiego.
-
Nie przedstawiłeś mi się do tej pory – przypomniał Zancrow, posyłając mu głupi
uśmiech z wystającym językiem.
-
Natsu z Fairy Tail – odpowiedział niechętnie, nie spuszczając go z oczu.
Zaśmiał się pewnie.
-
Wiem! Twoje wyskoki są u nas dobrze znane! Wiemy też o tym, że jako dziecko
bawiłeś się z naszą Draganą.
-
Co? – To była lekka przesada. Jakiś frajer, który miał czelność postawić nogi
na świętą wyspę, sprawdzał jego historię i to, co udało mu się rozwalić. – Ją też
sprawdzaliście?
-
Ależ oczywiście. Właściwie od początku do nas należała, tylko Hades nie miał
czasu się nią zajmować i przekazał ją tymczasowo do White Crow.
-
Przecież to jest legalna gildia… - szepnęła Wendy, nie wierząc do końca tym
słowom. Zancrow prychnął.
-
Cały czas z nami współpracowali. A Wami zajmę się zaraz! Jak rozprawię się z
tym tutaj – wskazał na Natsu. Nie czekając na jego odpowiedź posłał w jego
kierunku sporą ilość czarnych płomieni. Patrzył jak docierały do niego, a on
stał i czekał, aż poczuje znajome ciepło na ciele. Obroni siebie i przyjaciół.
Już otworzył usta, połknął parę niewinnych płomyczków.
Głos Wendy, a właściwie
jej stłumiony krzyk, dotarł do niego za późno. Jego organizm źle zaczął
odbierać ten rodzaj płomieni, nie mógł ich pożreć i wyzwolić swoje płomienie.
Przeciwnik obserwował jak się krztusi, zaś w środku, przez całe ciało przeszył
go niewyobrażalny ból, jakby połknął truciznę, która ma go uśmiercić. Przez
moment zrobiło mu się czarno przed oczami. Nie może pozwolić sobie teraz na
odpoczynek. Jego przyjaciele czekają… również i Dragana.
Skoro jego płomienie
potrafiły zranić, to jej błyskawice… Odpędził tą myśl. Zdąży. Strasznie się
napalił. Nie przewidział jednego. Ostatni Atak Zancrowa był tak duży, że wysłał
jego dosłownie w powietrze, zaczął spadać w dół.
***
„Moją
przyjaciółką!” pomyślała Louise, patrząc w pustą przestrzeń przed siebie.
Chłodna woda była taka przyjemna… mogła na parę sekund odetchnąć. Chciała się
rozerwać, jednak nie przewidziała tych czarnych błyskawic. Wolała swoje.
Zastanawiał ją różowo włosy typek. Niby nazwała go po imieniu i skądś
pamiętała, ale tak naprawdę widziała go po raz pierwszy. Dlaczego ją tak
nazwał? Nie była nikim ważnym i nie posiadała przyjaciół, zawsze była sama.
Widziała jego zawzięte spojrzenie, coś sobie ubzdurał. A ona nie może odejść od
Grimoe Heart, w końcu ją stworzyli. Musi im pomóc, jakoś się odpłacić.
Wyjęła
dłoń z wody, chwytając palcami od razu łańcuszek od medalionu. Zrobił się
czarny jak jej błyskawice.
-
Pochłonął sporo mocy… - Usłyszała za sobą spokojny, trochę zaniepokojony głos
mężczyzny. Podskoczyła, odwracając się do niego. – Nic ci nie zrobię, Louise.
-
Skąd…
-
Znam ciebie i Natsu. On musi mnie zniszczyć, szkoda, że teraz jest taki słaby…
- Nie patrzył na nią. Jego zagubiony wzrok padł na taflę wody. – to źle, że
masz ten kryształ…
Przyjrzała się nieznajomemu. Nosił długie szaty,
czarne a brzegi były wyraźnie pozłacane. Wiatr poruszał krótkimi, czarnymi
włosami. Blada skóra, czerwone oczy widzące tylko śmierć. W duszy warknęła na nieznaną
istotę. Nie siedzi cicho tak jak jej kazała.
-
Czemu?
-
Ty też nie jesteś w stanie… - zmienił szybko temat, westchnęła ciężko. –
Posłuchaj uważnie, musisz stąd uciekać.
-
Nie mogę! Moja gildia jest tutaj i N-Natsu….
Ich spojrzenia się spotkały.
-
Nie chciałem nic robić w tej erze, widzę, że nie mam wyjścia.
Zamrugała oczami, nie rozumiała go. Pewnie
widział jej zakłopotaną minę. Nie wiedziała, czy może się zaśmiać. Kontynuował
swój wywód. Położył jej rękę na ramieniu.
-
Nie chcę, żeby smoki zostały skrzywdzone. Jeśli zmniejszę twoją moc…
-
Czekaj, co ty chcesz zrobić!?
Nie zatrzymała go. Nagle poczuła się
niska. Spojrzała na odbicie w wodzie. Stała się dzieckiem. Drobną dziewczyną z
długimi włosami. Odwróciła się, z wyrzutem patrząc na niego, nadymając
jednocześnie policzki. Wyglądała, jakby pokłóciła się o coś błahego.
-
Posłuchaj… Sam majstrowałem przy Hotaru. Jeśli oni znajdą drugą część… dzieci
smoków przeżyją piekło, łącznie z Natsu. Jego płomień faktycznie mógł zniszczyć
kamień, jednak jest już za późno. A jeśli oboje zginiecie, nie będziecie mogli
mnie zabić. – uśmiechnął się, tak jej się wydawało, delikatnie. Założyła ręce
na piersiach, tupiąc nogą. Nie chciała tak…
-
Zeref… W końcu cię znalazłam! – Ktoś przyszedł. Rozpoznała głos Urtear, która
zachwycona wpatrywała się w maga, jak w obrazek. – Przyszłam cię stąd zabrać.
Żebyś mógł pokierować Grimoe Heart. Jestem tobie posłuszna. – kucnęła przed
nim, całkowicie ją ignorując. Nie poznała jej?
-
Nie mam zamiaru z tobą iść – odpowiedział z pogardą. Uniosła głowę. – Powiem ci
to, co powiedziałem przed chwilą Louise. Nic nie chce robić w tych
czasach.
Dopiero
teraz zerknęła na nią.
-
To jest Dragana?! Przecież…
-
Zrobiłem to dla jej dobra. Odsuń się – zwrócił się do niej. Cofnęła się kilka
kroków. Gdy zobaczył, że stała w bezpiecznym miejscu, ponownie spojrzał na
Urtear. – Nie dostaniecie mnie, ani Hotaru. – Zaczął wysyłać w jej kierunku
pociski własnej mocy, ewidentnie wkurzony. Każdy chciał zmącić jego spokój.
Ja czytam! Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, choć obiecałam, że będę komentować, ale się rozchorowałam i nie miałam siły kompletnie na nic ^^"
OdpowiedzUsuńSpotkanie z Zerefem było takie... wow. Jestem bardzo ciekawa, co się teraz stanie, skoro jest "już za późno" o: No i bardzo lubię Smoczych Zabójców, więc fajnie, że będzie ich to dotyczyć :3
No i Louise jest teraz małą dziewczynką! Poniekąd ta zmiana przypomina mi Aquarius w obecnie trwającej fillerowej sadze xD
Życzę weny, czasu i ochoty na pisanie dalej c:
Pozdrowionka!
o Tobie pamiętam jak najbardziej! ;) Akurat o nich dotyczy od początku, w końcu Louise jest jedną z nich ale tak jak Wendy, niedoświadczoną.
OdpowiedzUsuńo filerach wiem, ale ich nie oglądam. ta saga stanowczo zaniżyła poziom FT i mój Natsu stał się takim chłopcem na posyłki ;( a przecież jest jednym z najsilniejszych!
Również pozdrawiam i życzę zdrowia, teraz się przyda. I szkoda, że nie wiem nic o Twoim blogu, chętnie przeczytałabym.