sobota, 19 października 2013

Prolog

Mam nadzieję, że każdy zrozumie przesłanie tego prologu, dlaczego jest „koniec” i „początek”, czemu w takiej kolejności. Prolog pisałam dwa razy, byłby wcześniej, ale jest teraz przez moje widzi mi się. Poza tym, muszę się Wam pochwalić. Zdałam ważny, właściwie najważniejszy egzamin! Co prawda, za trzecim podejściem, ale do trzech razy sztuka! Teraz jestem na II roku geologii.
Nie przeciągam i miłego czytania!
***

Koniec…

     Młodzieniec nawet nie drgnął, kiedy na rozgrzanych policzkach poczuł łzy. Lepka, czerwona ciecz spływała po dłoniach wprost na drobny piach, który przesypał się przez palce. Zacisnął usta, jakby czuł rozchodzące się dreszcze na całym ciele. Pod powiekami zrobiło się jasno, w rękach przepełniło go znajome ciepło płomieni. Nie chciał się tak czuć, nie w tej chwili. Gwałtownie uderzył w głaz, rozwalając go na coraz mniejsze kawałki. Grzywka delikatnie zasłaniała mu oczy, z ust wydostała się para, przypominająca lodowe dymki. Wciąż był w szoku.
     Za nim runęła gildia, jego dom. Każdy kawałek drewna został spalony, nie przez niego. Kilka osób zostało poważnie rannych, trzy osoby straciły życie. Spóźnił się.
- Co teraz zrobisz, Natsu? Zostawisz Louise? – Usłyszał w swojej głowie głos tajemniczego mężczyzny. Wiedział zbyt dobrze, że to ona spaliła gildię, zabiła jego przyjaciół. Wmieszała się w ich życie, działała z ukrycia niczym kotka i czekała cierpliwie aż pokaże ostre jak brzytwa pazury. Uczyniła wiele złego, nie rozmyślała nad konsekwencjami czynów.
       Odpłaci się jej za to. Zakończy rozpoczętą grę i wygra pojedynek.
    
…. I początek

     Jasnowłosa dziewczyna, mniej więcej w wieku szesnastu lat, krzątała się niecierpliwie po ogromnym pomieszczeniu. Nerwowo trzymała rękojeść własnej broni. Przez nos wciągnęła nieprzyjemny zapach tytoniu i coś w rodzaju zgniłych jaj. Na dole rozpętała się prawdziwa bijatyka. Kieliszki latały w powietrzu, butelki rozwalały się po podłodze. Słyszała wszystkie odgłosy, łącznie z krzykami pijanych ludzi.
     Spojrzała na spakowany plecak. Musi tylko stąd wyjść, a będzie wolna. Zacznie oddychać pełną piersią, uwolni się od mrocznej strony. Już za chwilę…


sobota, 5 października 2013

Powitanie po roku.

Witam wszystkich.
Jak zapewne pamiętacie 2 października 2012 r. dołączyłam do grona fanów Fairy Tail i rozpoczęłam historię, którą miałam nadzieję dość długo pociągnąć. Opublikowałam dziewięć rozdziałów i jedną notkę  specjalną. Niektórzy z Was mogą mnie zabić za to, że skasowałam poprzednie posty, schowałam do tzw. szuflady blogowej. Jednak chciałabym powrócić z nową historią, z tą samą bohaterką. Natsu i Louise od jakiegoś czasu nie dają mi spokoju.
Rozdziały będą pojawiać się rzadko, szablon wkrótce się zmieni. I jeśli możecie, byłabym wdzięczna, gdybyście podali adresy Waszych blogów. Kasując rozdziały przypadkowo skasowałam inne notki, w tym tą z Waszymi linkami.
Pozdrawiam i do następnego,
Wasza Heladas
Edit: Dziękuję za miłe słowa ;) Człowiekowi cieplej się robi na sercu, kiedy widzi, że ludzie o nim nie zapomnieli. Prolog już jest gotowy, postaram się go wstawić jak najszybciej, jednak jeszcze na uczelni mam trochę pracy.