wtorek, 21 października 2014

08.5 Wspomnienie Natsu i Louise

Notkę można potraktować jako krótki oneshot. Na ten rozdzialik zmieniłam narrację. Chciałam pokazać ich pierwsze (normalne) spotkanie oraz to, jak Dragana trafiła do White Crow (dawniej Break Angel, nazwa zostanie zmieniona). Rozdział 9, jeśli wszystko się uda, powinien pojawić się 24.10. 2014

Z perspektywy Natsu i Dragany

Louise
                 Nie mam pojęcia, jak długo trwałam w bezruchu. Słyszałam każdy odgłos, dochodzący z zewnątrz, przybywający gdzieś z oddali. Nie umiałam nic odpowiedzieć, zaprotestować. Próbowałam wymusić, chociaż nikły uśmiech wymawiając jedno imię, które kojarzy się z ciepłem. Zazdrościłam Gajeelowi, że on znalazł w końcu dobrą gildię, ale do tego nie przyznam się otwarcie przed sobą. Nigdy się nikomu nie postawiłam, żeby zmienić swoją przyszłość w dobrym kierunku. Od małego byłam przekazywana z rąk do rąk, traktowana jak nic nie warty przedmiot. Gdyby tylko sobie przypomniał, że kiedyś się spotkaliśmy… wyczułam wtedy u niego smoczą moc, był taki sam jak ja, porzuconym zabójcą smoków przez opiekuna.
             Do tej pory sama nie mogłam odszukać wskazówki, skąd go znam i dlaczego jego imię wydaje mi się takie przyjazne. Kiedy stałam przy porcie, patrząc na odpływający statek Fairy Tail, czułam na sobie dwa spojrzenia. Gajeela i różowowłosego chłopaka. Jego szalik powiewał na wietrze. Nie uśmiechał się tak jak wszyscy, patrzył się zmartwionym spojrzeniem, a minę miał zaciętą, jakby chciał zaraz wyskoczyć z tego statku i podbiec. Teraz skojarzył. On nie pamiętał.  

20 lipca 777 roku

             Ciche miasteczko. Zatrzymaliśmy się tutaj z mężczyzną, który mnie znalazł parę dni po zniknięciu smoka. Mamrotał coś wtedy o White Crow i sojuszu Phantom Lord, potrzebowali nowej, świeżej siły. Nic nie rozumiałam, w końcu byłam dzieckiem i w głowie miałam tylko imię taty oraz tysiąc pytań, czemu postanowił opuścić bezbronną dziewczynkę, która nie potrafi dobrze korzystać z podarowanej magii. Bałam się wszystkiego. Nie mając większego celu, zdecydowałam się pójść z tym dziwnym, umięśnionym panem. Spacerując między alejkami, wzrokiem napotkałam różową czuprynę bujnych włosów. Zrobił małe zamieszanie, wypytując o smoki.
- Szukam Igneela, mojego ojca. Zniknął bez śladu…
Nikt nie słuchał, bardziej omijali go szerokim łukiem. Według nich smoki dawno wyginęły. Widziałam jak zaciskał dłoń w pięść, a na jej palcach pojawił się ogień, zaledwie na krótki moment. Nieśmiało podeszłam do niego.
- Szukasz smoka? – Chyba bardziej pytałam siebie niż jego. Odwrócił się, a w jego oczach zobaczyłam radosne iskierki, nadzieję i ten szeroki uśmiech z wystającymi kłami.
- A widziałaś jakiegoś w pobliżu?
- Nie, moja mama też zniknęła 7 lipca tego roku. Smok – uprzedziłam jego wątpliwości.
- Jak się nazywasz?
- Dragana Grain – Ten pan kazał mi się tak przedstawiać. Ciężko było się przyzwyczaić. – A ty?
- Natsu. Natsu Dragneel – uśmiech nie znikał mu z twarzy. – To ciebie wyczułem wcześniej…
- Możliwe. – uśmiechnęłam się tajemniczo – może powinieneś dołączyć do gildii… Oni raczej nie wrócą – stwierdziłam smutno. Sama szukałam matki, ale z każdym kolejnym dniem nadzieja na jego odnalezienie malała nieodwracalnie.
- Igneel wróci, on tu gdzieś jest! Odnajdę go! Powinniśmy razem szukać naszych rodziców!
- Chciałabym, ale…
- Dragano! – Dotarł do nas krzyk tymczasowego opiekuna. Nie był za wesoły. Podszedł i chwycił mnie mocno za rękę. – Ile razy ci mówiłem, żebyś z nikim nie rozmawiała po drodze. Rany, ten smok niczego cię nie nauczył… - syknęłam, bo zabolało, trzymał zdecydowanie za mocno i ciągnął w swoją stronę.
- Ej, puść ją! Ona cierpi! – na pięści Natsu znowu pojawił ogień. Mężczyzna nic nie powiedział, popatrzył pogardliwie. Splunął śliną przed nim i wyzwał od rozkapryszonych bachorów. Chłopak nie wytrzymał tego, z tym małym jeszcze ogniem rzucił się na niego z zamiarem wybicia mu oka, jednak przeciwnik okazał się szybszy i kopnął go nogą w brzuch, aby odleciał na parę metrów od nas.
- Natsu!!! – krzyknęłam, wyciągając do niego rękę. Leżał na ziemi, cały poobijany. Uniósł głowę i patrzył się jak znikamy wśród tłumu.

Natsu

        Dolecieliśmy z Happym pod wyznaczone tunele. Kilka z nich zostało już zajęte przez przyjaciół.
- Wybieram E! – napaliłem się.
- Dlaczego? – Happy musiał zapytać, cały czas latał.
- To oczywiste! E jak ERZA! W końcu ją pokonam! – Uśmiechałem się jak głupi do sera, po jego łbie spłynęła charakterystyczna kropelka zażenowania. Weszliśmy do tunelu, zamknęło się przejście zaraz za nami.
          Szliśmy w milczeniu, coś od dłuższego czasu nie dawało mi spokoju. Spojrzenie obcej dziewczyny , już dwa razy na siebie wpadliśmy. Jak ją Gajeel nazywał? Dragana… Dragana…
- O czym myślisz, Natsu?
        Nie odpowiedziałem. W głowie zabrzmiał  głos, na oko ośmioletniej blondwłosej dziewczynki.
- Jak się nazywasz? – spytałem zaciekawiony. W środku panikowałem o Igneela, rwałem się żeby go dalej szukać. W końcu musiał być gdzieś blisko.
- Dragana Grain. A ty?
- Natsu. Natsu Dragneel…

           Nagle przypomniałem sobie akcje na ulicy, jak na nią naskoczyłem z oburzeniem i dziwny sen sprzed kilku tygodni. To dlatego byłem bardzo zaskoczony na statku, kiedy Gajeel o niej wspomniał. Ja ją… znam.  Ciekawe, czy u niej wszystko dobrze.
- Natsu, ścieżka się rozszerza. – poinformował Happy, wskazując na ogromne przejście. Z uśmiechem pobiegłem w tamtą stronę. Czekaj na mnie, Erzo. Pokonam Cię!



3 komentarze:

  1. Smutno tu tak, jak nie ma żadnego komentarza... :c
    Znalazłam twój blog jakoś tak w czerwcu chyba albo coś takiego... W każdym razie - nie wiedziałam, czy w ogóle do niego wrócisz, a mnie zaciekawiłaś i cieszę się, że jednak nie zostawiłaś pisania :)
    Natsu i Dragana się spotkali już kiedyś, uroczo :3
    Ogólnie jestem ciekawa, jak poprowadzisz dalej akcję ;D
    P.S. Przepraszam za krótki komentarz, zwykle piszę dłuższe, ale szkoła mnie naprawdę męczy :/ W każdym razie, postaram się komentować, nawet krótko, każdy rozdział. Czekam na piątek ;)
    Pozdrowionka i weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, znalazłam twoje opowiadanie w kwietniu jakoś, komentowałam już raz. Ale reszta bez zmian ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic do krótkich czy długich komentarzy, ciesze się, że ktoś to czyta i daje odzew, arigato ;) Bloga wbrew pozorom nie przestanę pisać, mogą pojawić się dłuższe przerwy spowodowane studiami, ale postaram się obie rzeczy pogodzić. Z akcją mam mały problem, niepotrzebnie robiłam wątek z wyspą, jakoś z tego sie wybrnie. Pozdrawiam ;)

      Usuń